poniedziałek, 12 września 2016

od Ӧykü - CD Roy'a

Na chłopaka, którego wpadłam miał ciemno brązowe włosy, które opadały mu lekko na oczy. Nic mu się nie stało co mnie ucieszyło. Powiedzieliśmy sobie nasze imiona po czym każdy z nas odeszło w swoją stronę. Dzień jak każdy inny jednak wciąż po głowie chodził mi chłopak na którego wpadłam. Sama nie wiedziałam dlaczego, ale no cóż.
Do domu wróciłam po lekcjach i po zakończonej pracy. Byłam zmęczona, ale pozostała mi ostatnia rzecz do zrobienia, a dokładnie mówiąc iść na spacer z Star i Kamirą. Wzięłam smycz i przypięłam do ich obroży. Z uśmiechem na pyszczku i z zadowoleniem wyszliśmy z domu. Skierowaliśmy się tak jak zawsze do pobliskiego parku. Odpięłam smycz, a oni zaczęli się bawić. Dzisiejszy wieczór należał do tych miłych. Na granatowym niebie świeciły gwiazdy i księżyc, nie było ani jednej chmurki. Lekki i miły wiatr delikatnie powiewał, a świetlików coraz to więcej przybyło. Obejrzałam się do okoła, aby zobaczyć gdzie są moje pupile. Niestety ani jednego nie było. Zaniepokoiłam się. Widząc ogon Star, od razu tam pobiegłam. No i ponownie na kogoś wpadłam. Był to ni kto inny niż wcześniej spotkany chłopak, Roy.
- Wybacz ponownie... - Spojrzałam się mu w oczy. Koło niego była sowa jak i moje pupile. Wstałam szybko na równe nogi i wyciągnęłam mu dłoń. - Pomóc ci? - Uśmiechnęłam się.

<Roy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz