niedziela, 18 września 2016

od Roy'a - CD Ӧykü

Pytanie Ӧykü bardzo mnie zaskoczyło. Co jej miałem powiedzieć? Skłamać? Nie. Wyczułaby to. Ja pierpapier jak z tego wyjść?
-Eh... Em... Nie ważne.. He he...- nerwowo podrapałem się po karku. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. - Przepraszam na moment...- odparłem już spokojniej. Nieznany numer. Odebrałem.
-Tak?- zapytałem.
-Pan Roy Erickson?
-Tak to ja.
-Dzwonimy w sprawie pańskiego wuja, Roberta Ericksona.
-Czy coś się stało?- spytałem lekko poddenerwowany.
-Żucił się na dwójkę innych więźniów. Obie osoby zostały umieszczone w budynku szpitalnym. Czy będzie taka możliwość o pański przyjazd?
-Niestety teraz jestem zajęty. Przyjadę w tedy kiedy będę miał czas. Miłego dnia życzę.
-Wzajemnie.- rozłączyłem się. Ch*lerny dziad. Nie dość, że najpierw zabił mojego tatę to jeszcze teraz sprawia problemy.
-Coś się stało?- na twarzy dziewczyny było widać lekkie zmartwienie.
-Robert żucił się na dwóch więźniów... Będę musiał dzisiaj przyjechać do niego i odpowiedzieć za szkody... - powiedziałem już trochę spokojniej.
-Nie martw się. Będzie dobrze...- Ӧykü próbowała mnie pocieszyć. Jej słowa sprawiły to, iż zacząłem się uspokajać.
-Dzięki że mnie wspierasz. Nie wiem co bym zrobił gdyby nie ty.- uśmiechnąłem się lekko.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę. Po chwili przyszło nasze zamówienie. Raz po raz Ӧykü próbowała wypytywać się o to co mi tak dzisiaj poprawiło humor, ja jednao szybko wymijałem temat.

Ӧykü?? ( lekki brak weny)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz