piątek, 9 września 2016

od Vivian - CD Wincentego

Knajpka z tajskim jedzeniem może nie była szczytem marzeń Vivian, ale lepsze to niż nic. Ostatni posiłek jadła jakoś wczoraj przed południem więc nic dziwnego, że była już nieźle głodna. Płatki z mlekiem jednak nie wystarczyły na cały dzień. Gdy tylko przekroczyli próg budynku, brzuch dziewczyny zaczął wydawać dziwne dźwięki.
- Kurwa, serio muszę coś zjeść - mruknęła Vivian, bardziej do siebie niż do swojego nowego znajomego.
- Po to tu jesteśmy - lekko uniósł kąciki ust Wincenty.
Pomieszczenie wyglądało całkiem przytulnie. Niewielkie, z brązowymi ścianami i drewnianymi stolikami mogło być dla niektórych idealnym miejscem na kolacje.
Usiedli przy pierwszym wolnym stoliku, a chwilę pozniej pojawił sie kelner. Wyraźnie było widać, że zna Wincentego i są w dość dobrych stosunkach.
- Jak tam u ciebie? Tyle czasu się nie widzieliśmy! Dalej zajmujesz się... - zagaił przyjaźnie kelner, ale mężczyzna przerwał mu z wyraźnym grymasem na twarzy.
- Roth, przyszedłem ze znajomą na kolacje -powiedział
- Ah tak, rozumiem. Co dla państwa?
W jednej chwili pracownik knajpy zmienił swój ton na bardziej firmowy i oficjalny, taki, którym zwracał się do wszystkich pozostałych klientów.
Wincenty zamówił dwie porcje potrawy, której nazwa była zbyt skomplikowana żeby Vivian ją zapamiętała, ale szczerze mówiąc nie było jej do potrzebne do szczęścia. Po chwili otrzymali swoje zamówienia i zaczęli jeść.
- Ej, znasz tego kolesia? - zapytała nagle dziewczyna, mając na myśli kelnera

<Wincenty?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz