środa, 7 września 2016

Od Reia - CD Wincentego

Bał się stracić nieznajomego z oczu. Zawartość tej torby była dla niego jedynym zarobkiem w tym czasie, jeśli by ją stracił, musiałaby znaleźć inną pracę, a on w niczym innym nie jest dobry. Zresztą to jedyna rzecz, jaką się nauczył - oprócz pisania i czytania oczywiście - kiedy był dzieckiem, a na nowy sprzęt nie było go stać, musiałby sprzedać wszystko co ma, a ma krótko mówiąc - niewiele. Jeszcze żeby tego było mało, złodziej na swojej drodze musiał go pchnąć, a potem dopiero uciekać. Przecież było by mu o wiele prościej wykorzystać jego nieuwagę i odejść niespostrzeżonym. Ominęło by się zderzenia z nieznajomymi. Spojrzał kontem oka na wysokiego mężczyznę biegnącego obok. Jego rozczochrane włosy, których słomkowy kolor szczerze znalazł bardzo ciekawy, próbując sobie przypomnieć, czy widział kogoś o takim odcieniu blondu. Jego nos był płaski, wyglądający na pozbawiony chrząstki, który nadawał jego smukłej, przystojnej twarzy unikalny wygląd. Od zawsze zdaniem chłopaka ludzkie twarze były nudne, każda z nich do siebie podobna nie zwracająca jego całej uwagi, ta jednak była inna. Nie dało się nie zauważyć, że odcień skóry na pierwszy rzut oka idealnie równy bladości Reia. Przez głowę przeszła mu myśl, iż owy pan również jest wampirem, co nie zmieniało faktu, dlaczego także był w pogoni za złodziejem. Na pewno nie biegnie w pogoń tylko z powodu zauważenia złodzieja, kiedy złapał i zaczął uciekać z torbą przypadkowego żonglera. Pomijając fakt, że dosłownie się na niego przewrócił, robiąc sobie z niego podpórkę, aby nie znaleźć się na twardej ziemi. Powód mógł być taki sam jaki miał i on, facet w czasie spaceru kradnie co mu tylko w ręce wpadnie. Wyglądał na osobę spokojną, kompletną odmienność białowłosego, który pobiegłby za złodziejem jedynie dla zabawy lub chęci wypicia jego krwi. Wszystko wszystkim, ale krwiożercza natura nie pozwalała o sobie zapomnieć. Za zwierzęcą za bardzo nie przepadał, tą ludzką uważa za o wiele słodszą i sycącą. Szczerze powiedziawszy, miał już w głowie plan zrobienia z uciekiniera swojego obiadu. Potem zdał sobie sprawę, że towarzyszący mu mężczyzna mimo swojej chudej postaci, biegł bardzo szybko, bez problemu doganiał wampira co jeszcze bardziej potwierdzało jego błędne myśli, na które wytłumaczenie później znajdzie lub zapomni. Najprawdopodobniej zapyta.
Spojrzał dokładnie przed siebie. Byli już blisko końca parku, gdzie nie było już tłumów ludzi, co bardzo ułatwiło im pogoń, w tamtej chwili mógłby zdać sobie sprawę, że nie ucieknie i się poddać. Ale tak nie zrobił, aż w końcu pogoń przeniosła się do miasta. Ku szczęściu białowłosego, zanim wbiegli na zatłoczoną ulicę, przestępca zdołał się gdzieś zadrapać, dzięki czemu mógł czuć zapach jego krwi, którą woń doskonale rozróżniał. Nie wspominając o torbie, która miała dobrze znany mu zapach truskawkowej oranżady, którą niechcący wylał i nie miał jeszcze okazji jej wyprać oraz starej gumy. Chcąc znać chociaż jedną odpowiedź na chodzące mu po głowie pytane, nie zważając na niestosowne do jakiejkolwiek rozmowy okoliczności, postanowił swojej ciekawości wygrać.
-Też ci coś ukradł, że tak za nim gonisz? - kiedy oczy mężczyzny wylądowały na nim, na twarzy Reia pojawił się lekki uśmiech.

<Wincenty? Zapalimy mu chyba ze dwa te znicze default smiley xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz