Przyglądał się przez chwilkę uważnie ghulowi. Nie wyglądał on za dobrze,
nie dało się ukryć, że przez swoją ranę był cały we krwi, jakby tak tam
ciągle stał pewnie i by się wykrwawił, a to nie byłoby wampirowi na nic
potrzebne, on nigdy mu nic nie zrobił, tylko pomógł, nawet jeśli
chodziło tylko o wykonanie swojego zadania. Do tego jego blada już twarz
nabrała barwę bieli, wyglądał jakby był w dużym bólu, w takiej sytuacji
każdy by był. Rei spotykał już podobne przypadki, jeśli chodzi o
spotykanie rannych osób, bo jeszcze nigdy nie biegał po mieście z osobą
na którą wpadł a raczej został pchnięty, aby odebrać swoją torbę z
kolorowymi piłeczkami i popełnić przypadkowe morderstwo dla jakiegoś,
nawet nie jego zleceniodawcy, o którym nigdy w życiu nie słyszał. Nie
chciał się mieszać w sprawy swojego nowego towarzysza, którego co prawda
imienia jeszcze nie poznał.
-Nie ma problemu, szczerze zaczynałem myśleć, że odbieram ci przyjemność. - mówiąc to uśmiechnął się w stronę słomianowłosego, ale po szybkiej chwili spoważniał. Nawet ktoś taki jak on rozumiał powagę całej sytuacji. Miał zamiar jakoś mu pomóc, w jednej chwili przypomniał sobie, że na szczęście zawsze ma przy sobie dodatkowe nici oraz tak na wszelki wypadek środek do odkażania. Krócej mówiąc, gdyby któraś z nici się oberwała podczas pokazu lub w drodze na niego, zawsze mógł ją sobie na nowo zszyć, bez czekania aż dotrze do domu oraz bez żadnego niepotrzebnego kombinowania.
Nie myśląc dłużej podszedł do rannego ghula i delikatnie przywarł go do ściany - Usiądź, a ja zajmę się twoim ramieniem. - po chwili jakieś debaty z samym sobą, zapewne czy na pewno może mu z tym ufać, z nieco wielkim bólem usiadł powoli opierając się o ścianę. W tym samym czasie białowłosy wyjął z pobrudzonej krwią torby cały swój "sprzęt".
-Muszę najpierw to rozerwać lub jakoś to ściągniesz, bo jak krew wyschnie to się poprzykleja i nie będzie za ciekawie, już nie jest...- powiedział nieco ciszej, chwytając lekko za górną część ubrania mężczyzny.
<Wincenty? Ja już mam wszystko przygotowane ;D>
-Nie ma problemu, szczerze zaczynałem myśleć, że odbieram ci przyjemność. - mówiąc to uśmiechnął się w stronę słomianowłosego, ale po szybkiej chwili spoważniał. Nawet ktoś taki jak on rozumiał powagę całej sytuacji. Miał zamiar jakoś mu pomóc, w jednej chwili przypomniał sobie, że na szczęście zawsze ma przy sobie dodatkowe nici oraz tak na wszelki wypadek środek do odkażania. Krócej mówiąc, gdyby któraś z nici się oberwała podczas pokazu lub w drodze na niego, zawsze mógł ją sobie na nowo zszyć, bez czekania aż dotrze do domu oraz bez żadnego niepotrzebnego kombinowania.
Nie myśląc dłużej podszedł do rannego ghula i delikatnie przywarł go do ściany - Usiądź, a ja zajmę się twoim ramieniem. - po chwili jakieś debaty z samym sobą, zapewne czy na pewno może mu z tym ufać, z nieco wielkim bólem usiadł powoli opierając się o ścianę. W tym samym czasie białowłosy wyjął z pobrudzonej krwią torby cały swój "sprzęt".
-Muszę najpierw to rozerwać lub jakoś to ściągniesz, bo jak krew wyschnie to się poprzykleja i nie będzie za ciekawie, już nie jest...- powiedział nieco ciszej, chwytając lekko za górną część ubrania mężczyzny.
<Wincenty? Ja już mam wszystko przygotowane ;D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz