sobota, 17 września 2016

od Tiffany - CD Thomasa

Westchnęła cicho z niewielką ulgą, próbując nawet nie uśmiechnąć się, a co dopiero śmiać słysząc głos chłopaka. Nie chciała pogrążyć się jeszcze bardziej w sytuacji. Zastanawiało ją jednak jakim cudem był tak spokojny, na dodatek chwile temu się uśmiechnął. Ona pewnie by się wkurzała, a wiele innych ludzi krzyczała i miała ogromne pretensje i wyrzuty. Ba, nawet i by się znaleźli tacy, co od razy na policje by zadzwonili, przy okazji na karetkę, a czemu by i nie na straż pożarną, żeby narobić zamieszania. Nie ważne by było, że to przez przypadek czy było to jakoś specjalnie zaplanowane, aby uderzyć go lub ją tymi właśnie drzwiami o tej właśnie porze.
-Norma? To znaczy często gdy idziesz do kawiarki dostajesz drzwiami w nos? - zaśmiała się cicho, dając sobie spokój z dalszym utrzymywaniem swojej sztywnej dotychczas postawy. Nie miała w zwyczaju bić nikogo drzwiami, a jak ktoś był ranny z jej winy, było to tylko jej ofiary, które nigdy szczerze mówiąc nie przepraszała. No bo w sumie nie ma potrzeby przepraszać kogoś, kto zaraz będzie martwy a następnie zjedzony, cóż nie? Czasy najwyraźniej się zmieniają, nie miała zamiar zrobić nic nieznajomemu, i tak już czuła się źle przez jego nos, który miała nadzieje nie był złamany. Musiała się przyznać, ze pierwszy raz znalazła się w sytuacji takiego typu. Spojrzała na czarnowłosego, który wyglądał jakby nie wiedział jak odpowiedzieć na jej pytanie, tak aby nie zabrzmiało to dziwnie lub niezrozumiale. Kontem oka wypatrzyła kelner, który właśnie miał przechodzić obok stolika, przy którym siedzieli. Zatrzymał go ruch bladej ręki.
-Przepraszam, czy mogłabym poprosić o dwie babeczki? Obojętnie jakiego smaku. - na to mężczyzna tylko skinął głową z wymuszonym uśmiechem na twarzy, kierując się dalej w głąb kawiarni, w której zaczęło przybywać więcej ludzi. Nie dziwiła się mu, na pewno był zmęczony, ona sama po pracy radiu gdzie nie ma aż takich tłumów jest padnięta, a co dopiero jak miała by jeszcze za nimi chodzić i przynosić kawy i ciastka. O wiele bardziej wolała siedzenie i gadanie do mikrofonu.
-Mam nadzieję, że je lubisz. - uśmiechnęła się lekko w jego stronę - a tak przy okazji, jakbyś chciał znać imię swojego oprawcy w sądzie, jestem Tiffany. - mówiąc to zaśmiała się krótko.

<Thomas? Brak weny :v>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz