czwartek, 8 września 2016

od Virága - CD Penki

- Och, co to w ogóle za pytanie? - na twarzy wampira zaigrał uśmiech, gdy spojrzał na wyciągniętą wygodnie na skórzanej kanapie Penkę, która zdawała się być tak zaaferowana programem telewizyjnym, że gdyby nie odezwała się do niego raptem kilka chwil wcześniej, gotów byłby uznać, że kompletnie zapomniała o jego obecności, uznając go za dodatkowy element kanapy służący jako podnóżek. - Oczywiście, że zalałem. I właśnie miałem taką cichą nadzieję, że pomożesz mi się z tym uporać. Nie jestem pewien, czy sam poradzę sobie z tą powodzią - oznajmił, niby mimochodem unosząc lekko zabandażowaną rękę.
Bułgarka zerknęła na niego szybko kątem oka - a przynajmniej miał wrażenie, że to zrobiła - i cichym, aczkolwiek warkliwym pomrukiem, który brzmiałby całkiem jak "chyba śnisz", gdyby się w niego wsłuchać, jasno dała mu do zrozumienia, co sądzi o sprzątaniu nieswojego bałaganu, którego ogrom tak swoją drogą Zápolya nieco podkoloryzował. Nie da się w końcu ukryć, że trochę pochlapana ściana i z grubsza mokry dywan nijak się mają do wrażenia, jakie robi wzmianka o zalanej podłodze.
Zresztą Virág nawet by o tym nie wspomniał, gdyby nie spodziewał się podobnej odpowiedzi. Nie należał do tych lubiących się wysługiwać innymi, zwłaszcza gdy ci inni należeli do grona osób, które lubił. Wychodził z założenia, że nie powinien wykorzystywać tych, którzy uważali go za przyjaciela - nawet jeśli już nie z pobudek czysto moralnych, to przez fakt, że z doświadczenia wiedział, że takie postępowanie zdecydowanie nie wróży wampirowi długiego, ani tym bardziej spokojnego żywota.
A że lubił się za to z nimi drażnić, to już inna, zupełnie niewinna sprawa.
Przez jakiś czas siedzieli w milczeniu, śledząc losy modelek biorących udział w programie - Penka wciąż leżąc na boku, a Virág rozparty w swoim kącie kanapy, z prawą ręką zwisającą zza podłokietnika.
Właściwie to wampir nie za bardzo wiedział, co jego współlokatorka widzi w tym całym Top Model. Może nie dostrzegał czegoś ważnego, co sprawiało, że ludzie tak chętnie tracili czas na oglądanie tego show, może zwyczajnie był za stary. W każdym razie nie dało się ukryć, że oglądał to tylko i wyłącznie dla towarzystwa, które było tak miłe, że postanowiło przynajmniej pewną część siebie ułożyć na jego kolanach.
- A'propos tego magicznego specyfiku przyspieszającego gojenie, o którym wcześniej wspominałaś... - zagadnął w pewnym momencie, uznawszy, że właściwie to nie zaszkodzi skorzystać z okazji. - Właściwie istnieje taki jeden.
Penka oderwała na chwilę wzrok od telewizora i spojrzała na niego, unosząc lekko ciemne brwi. 
Uśmiechnął się do niej, odsłaniając kły.
- Oj Penka, nie bądź taka. Biednemu pokaleczonemu wampirowi należy się chyba odrobina krwi? 

<Nie bądź żyła no, podziel się.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz