Dziewczyna z początku wydawała się przestraszona, spięta... a teraz to
zaczęła się śmiać. I dobrze, gdyż z początku to ja się czułem dziwnie,
bo wyglądało to tak, jakby siebie obwiniała za to, co się stało. No w
sumie w pewnym sensie to jej wina, ale ja mogłem także uważać. Po za tym
każdemu może się to zdarzyć. Gdy zamówiła dwie babeczki, w moich oczach
pojawił się błysk. Uwielbiałem je! Mógłbym zrobić za nie wszystko, a
tym bardziej zapomnieć o sprawie złamanego nosa. Krwi było coraz mniej,
aż przestała lecieć z nosa. Może nie był złamany? Wątpię. A z resztą u
wilkołaków szybciej rany się goją, więc mogłem być spokojny.
- Uwielbiam babeczki - oznajmiłem blado się uśmiechając. - Ja jestem
Thomas, żebyś wiedziała kto cię wzywa do sądu - dziewczyna cicho się
zaśmiała, a mój uśmiech nie schodził mi z twarzy. Wpierw patrzyłem po
prostu na nią, po czym skierowałem wzrok na tych wszystkich ludzi.
Większość przestała się mną interesować, tylko nieliczni jeszcze coś
szeptali między sobą i wytykali palcami. Ci, którzy dopiero weszli nawet
nie wiedzieli co się stało. Deszcz na zewnątrz dalej padał, może nawet i
mocniej, jakby chmura się oberwała. Po chwili ciszy kelner do nas
podszedł i położył na stół dwie babeczki, obie czekoladowo-miętowe.
Podziękowaliśmy. Bez chwili wahania chwyciłem swoją porcję i ugryzłem
kawałek.
- I jak? - zapytała dziewczyna biorąc w dłoń swoją babeczkę.
- Cudna - powiedziałem gdy przełknąłem. Czekolada i mięta to według mnie
wspaniałe połączenie. W tej chwili całkowicie zapomniałem o złamanym
nosie, a to wszystko dzięki tej małej słodkości, której już po paru
sekundach nie było w mojej ręce, a w brzuchu. Zawołałem jeszcze kelnera i
poprosiłem o cappuccino. Skinął głową i znudzony swoją pracą powrócił
za ladę.
- Chyba ma dosyć tej roboty - stwierdziła towarzyszka odprowadzając
wzrokiem kelnera. Skinąłem głową i potwierdziłem jej słowa. - A tak w
ogóle, to już ci lepiej? Krew przestała lecieć - wróciła do tematu
złamanego nosa, przypominając mi o nim. Zakrwawioną chusteczkę trzymałem
na stole.
- Nie przejmuj się tym. Za jakiś czas się zagoi - odparłem delikatnie się uśmiechając i czekając na swoją kawę.
<Tiffany?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz