- Cieszę się, że ci się podoba. - Powiedziałem i podszedłem do jednej z
kupek z liści. - Szkoda tylko, że nie ma teraz zimy... - powiedziałem
odwrócony tyłem do dziewczyny. Przykucnąłem o nabrałem w garść sporą
ilość liści.
-Dlaczego tak sądzisz? - dziewczyna niczego nieświadoma nadal podziwiała widok.
- A nic tak po prostu sobie myślę, że... - podszedłem cicho do Ӧykü. Nachyliłem się nad jej uchem. - Po prostu sądzę, iż tak byłoby fajniej zrobić ci na złość! - uśmiechnąłem się wrednie i rzuciłem jej na włosy zebrane wcześniej liście.
- Toś ty taki?! - Ӧykü rozbawiona zabrała liście leżące na ziemi. - Chcesz wojny to ją masz! - Zaczęła nimi miotać we mnie.
W ten oto sposób zaczęła się zaciekła walka o dominację i miano "Króla liści" . Przez pół godziny zrobiliśmy większy harmider niżeli piętnaście przedszkolaków w ciągu dwóch godzin.
Liści było pełno, a zwłaszcza we włosach Ӧykü.
- Dobra starczy tego! Kłaniam się nisko Waszej Ekscelencji!- powiedziałem kłaniając się teatralnie przed dziewczyną.
- Widzisz? Ha! Wygrałam! - Dziewczyna ostatni raz rzuciła we mnie liśćmi po czym głośno się roześmiała.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. Normalnie koń by się uśmiał. Ha ha... - przewróciłem oczami. Podszedłem do dziewczyny i zacząłem wyciągać jej liście z włosów. - Pomogę Ci...
Ӧykü???
-Dlaczego tak sądzisz? - dziewczyna niczego nieświadoma nadal podziwiała widok.
- A nic tak po prostu sobie myślę, że... - podszedłem cicho do Ӧykü. Nachyliłem się nad jej uchem. - Po prostu sądzę, iż tak byłoby fajniej zrobić ci na złość! - uśmiechnąłem się wrednie i rzuciłem jej na włosy zebrane wcześniej liście.
- Toś ty taki?! - Ӧykü rozbawiona zabrała liście leżące na ziemi. - Chcesz wojny to ją masz! - Zaczęła nimi miotać we mnie.
W ten oto sposób zaczęła się zaciekła walka o dominację i miano "Króla liści" . Przez pół godziny zrobiliśmy większy harmider niżeli piętnaście przedszkolaków w ciągu dwóch godzin.
Liści było pełno, a zwłaszcza we włosach Ӧykü.
- Dobra starczy tego! Kłaniam się nisko Waszej Ekscelencji!- powiedziałem kłaniając się teatralnie przed dziewczyną.
- Widzisz? Ha! Wygrałam! - Dziewczyna ostatni raz rzuciła we mnie liśćmi po czym głośno się roześmiała.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. Normalnie koń by się uśmiał. Ha ha... - przewróciłem oczami. Podszedłem do dziewczyny i zacząłem wyciągać jej liście z włosów. - Pomogę Ci...
Ӧykü???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz