Nadal trzymając głowę odwróconą do torby, milczał przez chwilę szukając
najsensowniejszej odpowiedzi jakiej mógłby udzielić. Bo w końcu co
miałby powiedzieć? Że zawsze sobie sam opatrywał rany, pomagając przy
tym innym ludziom, którzy byli w podobnej sytuacji i nie chciał żeby się
wykrwawili lub zainfekowali nawet najmniejsze ranę ze strachu o bycie
samym. Nie wspominając już o innych wampirach.
Bał się, że Wincenty uzna go za jakiegoś wielkiego świra, jeśli już nie
narobił sobie do tego przydomku. Większość napotkanych mu osób zawsze na
końcu okrzykiwało go mianem strasznego, dziwnego lub zdrowo walniętego w
głowę. Nigdy nie zaprzeczał im, sam doskonale wiedział, że tak jest.
Wyjmując z torby nici i igłę, wrócił z powrotem na swoje wcześniejsze miejsce.
-Pewnie już zauważyłeś, że jestem cały pozaszywany niciani, bez jakiejkolwiek przyczyny w sumie, takie przyzwyczajenie. Kiedyś zajmowałem sie skaleczeniami i ranami w takim temacie. Trochę miło słyszeć, że uważasz mnie za fachowca, ale nim nie jestem. Umiem tylko bardzo dobrze zszywać skórę, to wszystko. - uśmiechnął się na chwile. Nieważne jak bardzo dziwnie i podejrzanie zabrzmiał, postanowił, że taka odpowiedź była dobra. W sumie to co powiedział to czysta prawda, ale w bardziej normalnym, spokojnym wydaniu bez niepotrzebnych szczegółów.
Całą swoją uwagę zwrócił na przedmioty, które trzymał. Rozplątał i rozerwał nić w długości która powinna starczyć na zaszycie całej rany. Powoli zakręcił jeden z końców, aby przypadkiem nie miał zbędnych problemów z przełożeniem jej przez małą dziurkę w igle.
Kiedy już to zrobił miał zamiar od razu zacząć nie chcą zabierać dużo czasu, miał wrażenie, że już wystarczająco długo siedzieli w tym samym miejscu w tej samej sytuacji, z której chciał wyjść.
Jednak zatrzymał się tuż przez raną, przypominał sobie jedno z rzeczy, które go już wcześniej zaciekawiły.
-A ty? Dlaczego jesteś zabójcą do wynajęcia? Lub jakkolwiek się to poprawnie nazywa. Ale jak nie chcesz to nie musisz odpowiadać. A ja zabieram się do szycia, więc się przygotuj. - mówiąc to powoli i uważnie zaczął zaszywać dziurę.
<Wincenty? Nie popędzaj tak bo jeszcze jakieś koślawe szlaczki wyjdą XD>
Wyjmując z torby nici i igłę, wrócił z powrotem na swoje wcześniejsze miejsce.
-Pewnie już zauważyłeś, że jestem cały pozaszywany niciani, bez jakiejkolwiek przyczyny w sumie, takie przyzwyczajenie. Kiedyś zajmowałem sie skaleczeniami i ranami w takim temacie. Trochę miło słyszeć, że uważasz mnie za fachowca, ale nim nie jestem. Umiem tylko bardzo dobrze zszywać skórę, to wszystko. - uśmiechnął się na chwile. Nieważne jak bardzo dziwnie i podejrzanie zabrzmiał, postanowił, że taka odpowiedź była dobra. W sumie to co powiedział to czysta prawda, ale w bardziej normalnym, spokojnym wydaniu bez niepotrzebnych szczegółów.
Całą swoją uwagę zwrócił na przedmioty, które trzymał. Rozplątał i rozerwał nić w długości która powinna starczyć na zaszycie całej rany. Powoli zakręcił jeden z końców, aby przypadkiem nie miał zbędnych problemów z przełożeniem jej przez małą dziurkę w igle.
Kiedy już to zrobił miał zamiar od razu zacząć nie chcą zabierać dużo czasu, miał wrażenie, że już wystarczająco długo siedzieli w tym samym miejscu w tej samej sytuacji, z której chciał wyjść.
Jednak zatrzymał się tuż przez raną, przypominał sobie jedno z rzeczy, które go już wcześniej zaciekawiły.
-A ty? Dlaczego jesteś zabójcą do wynajęcia? Lub jakkolwiek się to poprawnie nazywa. Ale jak nie chcesz to nie musisz odpowiadać. A ja zabieram się do szycia, więc się przygotuj. - mówiąc to powoli i uważnie zaczął zaszywać dziurę.
<Wincenty? Nie popędzaj tak bo jeszcze jakieś koślawe szlaczki wyjdą XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz