Mieliśmy zostać już na dłuższy czas w przepięknej Hiszpanii, jednak mój
ojciec musiał ponownie wyjechać, a wraz z nim my. Miałam dość ciągłych
przeprowadzek! Z Meksyku do Chicago niby nie było daleko tak jak
jechaliśmy z Japonii do Meksyku. Moje zdanie do przeprowadzek nigdy się
nie zmieniło i raczej już nie zmieni. Po kilkunastu godzinach nareszcie
przybyliśmy. Moje życie od przeprowadzek nigdy się nie zmieniło i raczej
nie zmieni. Dom wielkości takiej jak zawsze, bo jaki by inny miał być.
Te dzień był tym decydującym. Kłótnia z matką rozpoczęła się szybciej
niż mogłam przypuszczać. Kłótnia skończyła się na mojej wyprowadzce.
Wzięłam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i wraz ze zwierzakami wyszłam z
domu. Przenocowałam jeden dzień w hotelu po czym na następny dzień
znalazłam sobie mieszkanie do wynajęcia. Oczywiście gdy tylko mój brat
usłyszał od matki, że się wyprowadziłam od razu zadzwonił do mnie i mi
pomógł.
Ten dzień wspominam coraz to mniej i wcale nie żałuję swojej własnej decyzji. Od tamtego zdarzenia minęły dwa lata. Okolica i budynki nic się nie zmieniły. Podobnie jak ja. To co się mogło zmienić we mnie to to, że urosły mi włosy i urosłam kilka centymetrów i nic poza tym. Przemiany opanowałam, chociaż gdy się zdenerwuję to pojawiają mi się uszy lub ogon, a czasami uszy i ogon.
Dzisiejszy dzień zaczął się tak jak zawsze. Wstałam rano, zjadłam śniadanie, dałam jeść zwierzakom i poszłam do pracy. Skończyłam popołudniu i postanowiłam się przejść. Pobliski park który była niedaleko mojej pracy był moim ulubionym miejsce. Zamyślając się nad swoimi kłopotami nie patrzyłam jak idę. Przez dłuższą chwilę nie potknęłam się, jednak wpadłam na kogoś.
- I znowu na kogoś wpadłam - Powiedziałam pod nosem. Spojrzałam się na osobę na którą wpadłam. Był to chłopak. - Przepraszam... - uśmiechnęłam się lekko.
<Jakiś chłopak?>
Ten dzień wspominam coraz to mniej i wcale nie żałuję swojej własnej decyzji. Od tamtego zdarzenia minęły dwa lata. Okolica i budynki nic się nie zmieniły. Podobnie jak ja. To co się mogło zmienić we mnie to to, że urosły mi włosy i urosłam kilka centymetrów i nic poza tym. Przemiany opanowałam, chociaż gdy się zdenerwuję to pojawiają mi się uszy lub ogon, a czasami uszy i ogon.
Dzisiejszy dzień zaczął się tak jak zawsze. Wstałam rano, zjadłam śniadanie, dałam jeść zwierzakom i poszłam do pracy. Skończyłam popołudniu i postanowiłam się przejść. Pobliski park który była niedaleko mojej pracy był moim ulubionym miejsce. Zamyślając się nad swoimi kłopotami nie patrzyłam jak idę. Przez dłuższą chwilę nie potknęłam się, jednak wpadłam na kogoś.
- I znowu na kogoś wpadłam - Powiedziałam pod nosem. Spojrzałam się na osobę na którą wpadłam. Był to chłopak. - Przepraszam... - uśmiechnęłam się lekko.
<Jakiś chłopak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz