Oh. - z jego ust wydobył się cichy dźwięk, ale nie przejął się taką odpowiedzią - Ja natomiast mam zamiar wypić jego krew. - nie oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi lub reakcji ze strony mężczyzny, zajął się obserwowaniem otoczenia by wymyślić jakiś plan, wreszcie zakończyć pościg, który wydawałby się ciągnąć w nieskończoność.
Utrudniało mu to ciągłe unikanie przechodniów, którzy nawet nie ustąpili przejścia biegnącym, kiedy to my byliśmy przygotowani do ich stratowania. Jego myśli wróciły z powrotem do nieznajomego towarzysza. Miał zamiar zabić złodzieja, nie wspominał nic o krwi. Wtedy zdał sobie sprawę, że to ghul. Nie przejął się nowym odkryciem, które było tuż pod nosem, przecież nie mieli zamiaru się bić albo stać się wrogami, prawda? On chciał tylko odzyskać swój dobytek i napić się trochę krwi. Resztę zostawić dla niego.
Nie zależał do wampirów, które walczą o swoje ofiary, nie należał tez do tych silnych, nie miał jeszcze nawet stu lat, a jedynego silnego wampira jakiego znał, tym samym najstarszego był tamten starzec. Nie znał jeszcze miasta tak dobrze, przeprowadził się tu niespełna pól roku temu, a jedynymi miejscami, gdzie przebywał najczęściej był park oraz sklep spożywczy. Nie to, że prowadził nudne monotonne życie, spacerował tu i tam, ale nie zapamiętywał tych miejsc w jakiś szczególny sposób.
Prawdopodobnie mając nadzieję, że nas zgubi, złodziej skręcił ostro w jedną z bocznych uliczek, które zazwyczaj były zapleczami sklepów lub restauracji, bez ludzi zdarzają się być i ślepa uliczka.
'Bingo' Rei uśmiechnął się szeroko, widząc wysoką ścianę, a pod nią przestraszonego uciekiniera, który trzymał kurczowo torbę nie wiedząc co ma teraz ze sobą zrobić. Spojrzał na ghula, oczekując na jego ruch.
<Wincenty? Chyba już jakieś mam ;D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz