Wincenty nie był do końca przekonany, czy powierzanie swojej rany postrzałowej przypadkowo spotkanemu wampirowi, który - co ani trochę nie było podejrzane, skąd - tak po prostu nosił ze sobą w torbie podręczny zestaw małego chirurga, i którego imienia nawet nie znał, jest aby na pewno dobrym pomysłem. No cóż, ale był przynajmniej więcej niż pewny, że to największa głupota, na jaką można się zdobyć - może z wyjątkiem paradowania po ulicy w biały dzień w pokrwawionej koszuli. Dobre i to, prawda?
No ale w przeciwieństwie do zwykłych lekarzy przynajmniej nie będzie zadawał zbędnych pytań, uświadomił sobie. To był spory plus. Kolejnym był fakt, że Wincenty nie był zmuszony tułać się do niego w takim stanie przez pół miasta komunikacją miejską, tak jak musiałby to robić, gdyby chciał dotrzeć do swojego znajomego chirurga, który zwykle za niemałe kwoty zajmował się sklejaniem podobnych Gauthierowi fachowców.
Tak więc zupełnie wbrew zdrowemu rozsądkowi, który wrzeszczał ile sił w płucach, ghul całkiem potulnie pozwolił się usadzić na ziemi, trochę tylko posykując i krzywiąc się nieznacznie z bólu.
Nosferatu przykucnął obok niego i zaczął energicznie szperać w swojej torbie, wyjmując potrzebne mu do przeprowadzenia tej małej operacji przedmioty, z których chyba tylko nici nie przypominały narzędzi tortur. Ghul obserwował go przez mroczki, których coraz większe chmary krążyły mu przed oczami, co jakiś czas mrugając mocno, by je odgonić.
- Po prostu ją rozerwij - mruknął cicho, gdy wampir zażądał pozbycia się koszuli. Był więcej niż pewien, że nie dałby rady jej tak po prostu zdjąć. - I tak nic z niej już nie będzie.
Wystarczyło jedno ostrożne szarpnięcie nosferatu, by biały materiał rozerwał się z cichym trzaskiem, odsłaniając zakrwawiony tors. Kilka cali od ramienia widniała ciemnoczerwona, tętniąca posoką dziura, na której widok Gauthier skrzywił się mimowolnie. Nie odwrócił jednak wzroku.
- Będę musiał najpierw wyjąć kulę - ostrzegł wampir, sięgając po jeden z tych najgorzej wyglądających przyborów. - Postaraj się za bardzo nie rzucać.
- Mógłbym się najpierw dowiedzieć, komu pozwalam się kroić? - zapytał ghul ze słabym uśmiechem, nagle stwierdzając, że w sumie odwleczenie trochę operacji wcale nie jest takim głupim pomysłem.
<Dłubanie w ramieniu to taki świetny początek znajomości. x'D>
No ale w przeciwieństwie do zwykłych lekarzy przynajmniej nie będzie zadawał zbędnych pytań, uświadomił sobie. To był spory plus. Kolejnym był fakt, że Wincenty nie był zmuszony tułać się do niego w takim stanie przez pół miasta komunikacją miejską, tak jak musiałby to robić, gdyby chciał dotrzeć do swojego znajomego chirurga, który zwykle za niemałe kwoty zajmował się sklejaniem podobnych Gauthierowi fachowców.
Tak więc zupełnie wbrew zdrowemu rozsądkowi, który wrzeszczał ile sił w płucach, ghul całkiem potulnie pozwolił się usadzić na ziemi, trochę tylko posykując i krzywiąc się nieznacznie z bólu.
Nosferatu przykucnął obok niego i zaczął energicznie szperać w swojej torbie, wyjmując potrzebne mu do przeprowadzenia tej małej operacji przedmioty, z których chyba tylko nici nie przypominały narzędzi tortur. Ghul obserwował go przez mroczki, których coraz większe chmary krążyły mu przed oczami, co jakiś czas mrugając mocno, by je odgonić.
- Po prostu ją rozerwij - mruknął cicho, gdy wampir zażądał pozbycia się koszuli. Był więcej niż pewien, że nie dałby rady jej tak po prostu zdjąć. - I tak nic z niej już nie będzie.
Wystarczyło jedno ostrożne szarpnięcie nosferatu, by biały materiał rozerwał się z cichym trzaskiem, odsłaniając zakrwawiony tors. Kilka cali od ramienia widniała ciemnoczerwona, tętniąca posoką dziura, na której widok Gauthier skrzywił się mimowolnie. Nie odwrócił jednak wzroku.
- Będę musiał najpierw wyjąć kulę - ostrzegł wampir, sięgając po jeden z tych najgorzej wyglądających przyborów. - Postaraj się za bardzo nie rzucać.
- Mógłbym się najpierw dowiedzieć, komu pozwalam się kroić? - zapytał ghul ze słabym uśmiechem, nagle stwierdzając, że w sumie odwleczenie trochę operacji wcale nie jest takim głupim pomysłem.
<Dłubanie w ramieniu to taki świetny początek znajomości. x'D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz