czwartek, 15 września 2016

od Roy'a - CD Ӧykü

- Wybacz, że się spytam, ale czy jesteś od urodzenia wilkiem?- dziewczyna zadała mi pytanie, popijając przy tym popijając swoją herbatę.
- Moja matka była wilkołakiem, a ojciec człowiekiem... - odparłem smutny na myśl o ojcu. Znowu jakieś wspomnienie ...
"- Wszystkiego najlepszego Roy z okazji swoich 8 urodzin!- usłyszałem uradowany głos ojca. No tak. Kilka dni przed śmiercią mojego ojca, mam urodziny...
- Dzięki tatusiu!!- uwiesiłem się na szyi ojca... Jak mi brakuje tych, czasów..."
Spojrzałem załamany w sufit. Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza.
- Oh! Przepraszam! Znowu powiedziałam coś nieodpowiedniego! - dziewczyna nerwowo zaczęła kręcić głową.
-Jestem słaby psychicznie... Nawet do dzisiaj nie mogę przeboleć śmierci ojca... Powiem ci co się stało. Dlaczego te wszystkie obrazy skrywają w sobie ból, rozpacz, samotność, tęsknotę... Moje ósme urodziny, najwspanialszy dzień jaki kiedykolwiek mogłem sobie wyobrazić... Nie wiedziałem jednak, że za niedługo znowu stracę rodzica...
' 20 stycznia 2005 rok... Data śmierci mojego ojca. Godzina 16:40
Wracałem od babci. Jak na styczeń był to wyjątkowo ciepły dzień, nic nie zapowiadało na to , iż już wkrótce nad moją wioską pojawią się burzowe chmury.
Doszedłem właśnie pod swój dom. Auto wujka stało na podjeździe. Dziwne. Wujek nigdy nie składa nie zapowiadanych wizyt. Drzwi frontowe były otwarte na oścież, a z wnętrza domu wydobywały się krzyki. Tata oraz wujek się kłócą? Wbiegłem zdzwiwiony do domu. To co tam ujrzałem sprawiło iż nie mogłem się ruszać. Wujek celował właśnie do ojca.
- Wujku co ty robisz?! - krzyknąłem zdezorientowany. Nic zero reakcji.
- Tchórz. Nie miałem pojęcia o tym. Mogłeś mi powiedzieć. To prawda... Matka miała rację...- Robert dalej wymieżał bronią w głowę taty.- ostatnie słowa?- zapytał się bez cienia jakichkolwiek emocji.
- Roy... Witaj z powrotem... - tata uśmiechnął się ciepło w moją stronę.
Nagle do moich uszu niczym żyletki wbił się odgłos wystrzelanego naboju. Potem znowu. I znowu. I znowu... Tata zmarł a ja nic nie mogłem zrobić...
Po tym wszystkim zostałem oddany pod opiekę babci. Podnosiłem ją o to by mnie trenowała, wynikiem czego były nowe umiejętności oraz blizny. '
W tej chwili ściągnąłem z siebie koszulkę. Na moim ciele ukazało się wiele blizn. Jedne były świeże inne stare. Jedne były wynikem otarć, inne były wynikiem używania przez babcię kłów, pazurów lub nie kiedy nawet nożami.
- Mam teraz tylko jeden cel. - powiedziałem poważnie. - Zemścić się na wujku.

Ӧykü??

1 komentarz: