poniedziałek, 7 listopada 2016

od Roy'a - CD Ӧykü

Nawet nie zdąrzyłem powiedzieć jej 'OK' . Ruszyłem w stronę kuchni. Plecy mnie już nie bolały tak mocno, jednak jeżeli pomyślę co mnie czeka... Oh bosz...
- Roy, gdzie trzymacie patelnie? - usłyszałem pytanie.
- W szafce pod zlewem. - odpowiedziałem i ruszyłem w stronę lodówki. Ceasar po drodze, oczywiście puścił się i przysiadł na oparciu bujanego fotela babci, który znajdował się w salonie przy wejściu do kuchni.
Odłorzyłem lodówkę i zacząłem szukać polędwicy. Chwyciłem opakowanie z porzywieniem dla ptaka i sięgając po drodze do szuflady ze sztućcami sięgnąłem nóż. Minąłem Ӧykü i chwyciłem deskę do krojenia.
Ukradkiem spojrzałem na patelnię. Naleśniki?
- Och, z jakimi chcesz dodatkami? - Ӧykü zadała mi pytanie. Uśmiechnęła się w moją stronę.
- W zamrażarce jest trochę mrożonych owoców, a w lodówce jest jeszcze dużo dżemów. No, jeszcze mam syrop klonowy i bitą śmietanę na stanie. Wybór należy do ciebie. - odrzekłem i skierowałem się do stołu w salonie.
Sprawnie i szybko pokroiłem mięso na drobne kawałki, po czym skierowałem się w stronę gotującej jeszcze Ӧykü.
- Za chwilę śniadanie będzie gotowe... możesz wyjąć dżem? - powiedziała kończąc robić ostatniego naleśnika.
- Że też dopiero teraz mi się to wspomniało... - powiedziałem podchodząc do zamrażarki w lodówce.
- Co ci się przypomniało? - spytała zaciekawiona.
- Mam jeszcze lody... - wyjąłem truskawkowe lody. Skorzystałem z okazji i wyjąłem bitą śmietanę.
- To może dzisiaj będzie takie 'zimne' śniadanie? Pijesz kawę? - zapytałem wyciągając mleko i kawę.
- No..
- Kurczaki... Zapomniałem jak sie robiło mrożoną kawę... Pomożesz?





Ӧykü?????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz