Miałem słabość do pizzy, tak więc nie odmówiłem sobie. Jednak gdy
chłopak ją przygotowywał, a ja zajrzałem przez okno, coś mnie zmartwiło.
A bowiem to, ze robiło się coraz ciemniej, słońce wkrótce zajdzie, a ja
będę czuł to. Przecież jestem wilkołakiem i niestety przemieniam się o
pełni księżyca. A co gorsza, nie potrafiłem tego opanować, bo nie
wiedziałem jak. Nawet nie wiedziałam w jakiś sposób mam próbować, jak
się do tego zabrać. Za każdym razem pożeram zwierzęta, a czasem gdy nie
mogę żadnych znaleźć, atakuje ludzi. Tak, ludzi. Zawsze robię to samo. A
gdy patrzyłem się przez okno, widziałem tylko jak słonce zachodzi,
chowa się za horyzontem, gdzieś za lasem, gdzieś w góry i zaraz zjawi
się księżyc. A dzisiaj był koniec miesiąca, co oznaczało pełnie.
Zazwyczaj tak jest, że pod koniec miesiąca pojawia się pełnia, a ja się
przemieniam. I co mogłem teraz zrobić?
Wróciłem an swoje miejsce, a gdy Ash wrócił, miałem mu ochotę
powiedzieć, że muszę wracać. Deszcz przestał padać rzeczywiście, więc
miałem dobrą wymówkę. Ale gdy wyczułem zapach pizzy... Nie mogłem się
powstrzymać. Zacząłem się nią zajadać, gdy chłopak jadł batona. Ale nie
mogłem odmówić. Gdy jadłem już drugi kawałek, chłopak się odezwał.
- Ej, wszystko gra? - podniosłem na niego pusty wzrok.
- Em... tak - skinąłem głową. - Po prostu mam słabość do pizzy, a już
muszę wracać. Deszcz przestał padać, a nie chce ci przeszkadzać -
odparłem połykając ostatni kęs drugiej części kołowej pizzy.
Ash tylko machnął na to ręką.
- Nie przeszkadzasz - przewrócił oczami, a ja przygryzłem dolną wargę.
- No tak, ale zaraz będzie ciemno, a ja jeszcze chce dojść do domu -
uśmiechnąłem się delikatnie i nie mogąc się powstrzymać wziąłem do ręki
kolejny kawałek.
<Sleepi Ash?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz