- Och, wybacz to mysz mojej babci, widocznie musiała uciec... Poczekaj
chwilkę wezmę tylko rękawiczki ochronne... - powiedziałem po czym
ruszyłem chwiejnym krokiem w stronę mojego pokoju. Rękawiczka leżała
akurat na podłodze. Usiadłem po turecku i sięgnąłem po ochraniacz.
- Caesar, wracaj. - powiedziałem wystawiając rękę z ochraniaczem. Sowa jednak tylko skrzekła nie ruszając się z ramienia Ӧykü. - Caesar, a 'tighinn air ais. - powiedziałem tym razem po szkocku. Ceasar posłusznie podleciał o chwycił się mojego przedramienia.
Delikatnie wstałem i spojrzałem w kierunku Ӧykü.
- Polubił cię. - powiedziałem z uśmiechem. Dziewczyna wyglądała na lekko zaskoczoną. - nigdy wcześniej nie chciał podchodzić tak blisko obcej osoby. - podszedłem do Ӧykü, po drodze mijając Daisy, mysz babci. - Chcesz go pogłaskać?
- Ceasar'a? Jasne. - odpowiedziała i zaczęła gładzić ptaka po głowie. Ceasar zamknął oczy i rozłorzył skrzydła.
- Podoba mu się. - zaśmiałem się lekko. Spojrzałem na myszkę. - Potrzymiesz go na chwilkę? - powiedziałem po chwili.
- Tylko wiesz...
- Nie zrani cię. Mam drugą taką rekawiczkę. - powiedziałem podchodząc do szafki obok biurka. Otwarłem drzwiczki i wyciągnąłem przedmiot. Rzuciłem ochraniacz w stronę Ӧykü. Dziewczyna sprawnie ją chwyciła i z lekką niepewnością załorzyła ochraniacz.
- Leć. - powiedziałem do ptaka, który szybko wykonał polecenie. Już po chwili na przedramieniu dziewczyny siedzaił ptak.
Uśmiechnąłem się lekko i przykucnąłem.
- No Daisy, chodź. - zawołałem mysz.
Ӧykü??
- Caesar, wracaj. - powiedziałem wystawiając rękę z ochraniaczem. Sowa jednak tylko skrzekła nie ruszając się z ramienia Ӧykü. - Caesar, a 'tighinn air ais. - powiedziałem tym razem po szkocku. Ceasar posłusznie podleciał o chwycił się mojego przedramienia.
Delikatnie wstałem i spojrzałem w kierunku Ӧykü.
- Polubił cię. - powiedziałem z uśmiechem. Dziewczyna wyglądała na lekko zaskoczoną. - nigdy wcześniej nie chciał podchodzić tak blisko obcej osoby. - podszedłem do Ӧykü, po drodze mijając Daisy, mysz babci. - Chcesz go pogłaskać?
- Ceasar'a? Jasne. - odpowiedziała i zaczęła gładzić ptaka po głowie. Ceasar zamknął oczy i rozłorzył skrzydła.
- Podoba mu się. - zaśmiałem się lekko. Spojrzałem na myszkę. - Potrzymiesz go na chwilkę? - powiedziałem po chwili.
- Tylko wiesz...
- Nie zrani cię. Mam drugą taką rekawiczkę. - powiedziałem podchodząc do szafki obok biurka. Otwarłem drzwiczki i wyciągnąłem przedmiot. Rzuciłem ochraniacz w stronę Ӧykü. Dziewczyna sprawnie ją chwyciła i z lekką niepewnością załorzyła ochraniacz.
- Leć. - powiedziałem do ptaka, który szybko wykonał polecenie. Już po chwili na przedramieniu dziewczyny siedzaił ptak.
Uśmiechnąłem się lekko i przykucnąłem.
- No Daisy, chodź. - zawołałem mysz.
Ӧykü??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz